Zakup tych słuchaweczek dokanałowych był kwestią przypadku. Po prostu zobaczyłem je na wystawie w przecenie (200 zł - poprzednio 249 zł) i powodowany legendami o nich krążącymi (topowy model Creative) kupiłem.Po rozpakowaniu gustownego pudełka, podłączyłem do iPoda (w końcu to właściwy partner dla takich pchełek). Pierwsze wrażenie - makabra! Góra ostra, bas rozlazły, średnica jakaś zniekształcona. Pozostawiłem je na noc podłącznoe do dziurki w cedeku. Niestety 12 h grzania to dla nich za mało. Zmiany były, lecz raczej bardzo subtelne i niekoniecznie we właściwą stronę. Dopiero po 3 dniach grania non stop brzmienie ustabilizowało się. Okazuje się, że balans tonalny Aurvan jest dość specyficzny. Mają piękną, autentyczną średnicę, bardzo rozdzielczą. Niestety na tle pozostałych części pasma sprawia ona wrażenie wyeksponowanej, żeby nie powiedzieć krzykliwej. Owszem jest ciepło, muzykalność, wokale nawet na mp3 320 kbps brzmią bardzo dobrze, może nawet lepiej niż na jakichkolwiek słuchawkach do kilkuset zł, ale co z resztą??? Bas jest i owszem trzymany w ryzach, bardzo precyzyjny, ale jest go zdecydowanie za mało, gra konturami. Przyznam, że komuś może się to bardzo spodobać, jednak w moim odczuciu to poważne odstępstwo od muzycznej prawdy. Bo czy kontrabas ma pudło rezonansowe wielkości pudełka od zapałek? Jeśli ktoś twierdzi, że tak, z pewnością zostanie amatorem słuchawek ZEN Aurvana. Góra wzorem basu cierpi na ten samą przypadłość, jest zbyt ugrzeczniona, ocieplona, wycofana. Talerze nie mają blasku, grają jak osłonięte tkaniną. Owszem na dobrym cedeku i wzmaku z pikantnymi skrajami pasma Aurvany odrobią zadanie znacznie lepiej. ale na playerkach o soczystym, "analogowym" brzmieniu jak najlepsze iRivery dźwięk będzie zbyt przesłodzony i pozbawiony blasku, wybrzmień najwyższych składowych.
Tymczasem z twardo grającym iPodem douszne "zatyczki" Creativa zagrały bardziej obiektywnie, góra wyłoniła się zza mgły, ale za sprawą szczegółowości uwydatnił się paltykowy charakter brzmienia amerykańskiego grajka.
Tak czy inaczej, po Aurvanach spodziewałem się znacznie więcej niż naturalnie oddanej średnicy. Bo cała reszta nie przekonuje nawet do wydania tych 200 zł. Scena. Jaka scena? Instrumenty grają w głowie. Bas jest, ale gdyby go nie było wcale pewnie też nikt by tego nie zauważył.
Na plus mogę zapisać dobrą izolację odźwięków zewnętrznych.